Przed rozpoczęciem roku tj 21.09.2013 r., nasi mentorzy zorganizowali nam wycieczkę do Çeşme, skąd odpłynęliśmy stateczkiem na trip w okół półwyspu. Po drodze mieliśmy trzy przystanki w zatoczkach, na godzinną kąpiel. Statek w świetnym stylu, pod pokładem zrobiona stołówka, na pokładzie bar i dużo poduch i leżaków, powyżej znajdowała się nadbudówka ze sterem i kolejnymi miejscami do leżenia. Impreza była nieziemska. DJ puszczał muzykę, a my piliśmy i tańczyliśmy cały czas :) Do tego otaczające widoki i świecące słońce sprawiały, że nie chciało się wracać. Takie chwile mogą wiecznie trwać!
Pierwszy postój w zatoce, godzina opalania, albo jak kto woli pływania. Woda czyściutka! Perfekcyjnie było widać dno i pływające rybki. Tylko dlaczego taka słona... Opalanie, krótkie sesje zdjęciowe i powrót na pokład. Tam czekał na nas lunch. Z tego co pamiętam- ryż, kurczak lub baranina i sałatka, ale jak na turecką kuchnie przystało było dobre. Kolejny postój, tym razem statek zatrzymał się w zatoczce, z tym, że jeśli chcieliśmy wyjść to musieliśmy skoczyć. To była ta zatoka, co podobno nacierając się piaskiem z dna będziemy piękni i młodzi. Oczywiście nie zastanawiając się czy to żart turków, wszyscy zaczęli się nacierać i rzucać błotem. Kolejny powrót na pokład i tym razem pokaz 'belly dancera'. Tak, chyba każda dziewczyna na tej łodzi miała kompleksy po jego występie, choć z jednej strony było to odrzucające, takie bardzo niemęskie. Co dalej nie pamiętam... ;P Efes był dobry, ekipa wyborowa i nastroje (jeszcze) nienaganne.
Jako że nie każdy miał szanse brać udział w tej wyprawie, tydzień później -29.09. -zorganizowali jeszcze jedną, jeszcze większą (ale nie jeszcze lepszą) imprezę. Tym razem statek trzy piętrowy i 160 osób na pokładzie. Muzyka na full, parkiet, ale jakoś impreza już nie ta. Tym razem spokojniej, bardziej ciesząc się z poznawania ludzi i pływania po pięknym morzu. Pierwszy postój i oczywiście genialny pomysł- skoczmy z trzeciego pokładu. Jak pomyślały tak zrobiły, wdrapały się na górę i ooo. Życie stanęło mi przed oczami, ale przecież jak zejdę to wstyd po wszyscy patrzą. To skoczyłyśmy. I przeżyłyśmy. Jak już się rozkręciłyśmy, pokonałyśmy lęk, to jeszcze 3 razy powtórzyłyśmy. Uczucie lepsze niż na kolejce górskiej.
Potem doświadczenie jakie chciałabym wymazać z pamięci, ale tkwi tak głęboko, że się nie da. Belly dance wykonany przez transwestytę... Od początku przy barze siedziała z przyjaciółkami 'dziwna' kobieta z turbanem, pełnym makijażem i wypchanymi piersiami, ale w sumie każdy raz rzucił okiem, zaśmiał się pod nosem i obeszło się bez większego zainteresowania, pasażerka jak my wszyscy. Do czasu, kiedy puszczają muzykę i wyskakuje w blond peruce, na 15 cm szpilach w seksownym stroju i zaczyna kręcić tyłeczkiem. Na twarzach wszystkich malował się niesmak i odrzucenie. Na końcu raczej nikt nie bił braw z przekonaniem. Cały dzień pływania dobiegał końca. Wracałam siedząc na dziobie i łapiąc ostatnie promienie słońca. Do dziś na wspomnienie tych wypraw chcę tam wrócić i to powtórzyć. Lepszego ostatniego dnia wakacji nie można było sobie wymarzyć...
BOAT TRIP 21.09.2013
BOAT TRIP 29.09.2013
Czytając to, moje wyobrażenie tego wszystkiego było prawie takie same jak na fotkach :D
OdpowiedzUsuńNic tylko pozazdrościć takich chwil :)
Uważaj, bo jeszcze książkę napiszę, jak tak działam na wyobraźnie ;P
OdpowiedzUsuńŚmiało ;) Pisz. Tylko chcę jak coś, mieć jakąś zniżkę na nią :D
OdpowiedzUsuńDostaniesz za darmo z autografem nawet !!! A i dedykacje jakąś skrobne, jak mi coś kreatywnego wpadnie. ;p
OdpowiedzUsuńJakie widoki! Dzięki Tobie wiem, że kiedyś muszę się tam wybrać!
OdpowiedzUsuńPolecam nawet bardziej niż Alanye :) Również ze względu na położenie, znacznie bliżej do Istanbułu, a być w Turcji i nie zobaczyć tego miasta to grzech! :)
Usuń