2014/01/28

Polak Węgier dwa bratanki



Wymiany tego typu to świetna okazja, żeby poznać ludzi różnych narodowości, sprawdzić czy faktycznie ich zachowania zgadzają się z popularnymi stereotypami. Nieźle się przy tym ubawiłam, bo faktycznie większość z nich się zgadza. Oczywiście nie powinno się generalizować, bo każdy człowiek jest inny na swój sposób, ale obserwując zachowania kilku osób tej samej narodowości dało się znaleźć cechy wspólne. Raczej nie jestem człowiekiem, który wszystkich uwielbia, długo przekonuje się do ludzi, tak więc moja opinia może być troszkę negatywna. Bierzcie to z dystansem...
Zacznę od najbliżej nam znanych sąsiadów zza zachodniej granicy. Niemcy... Wcześniej pisałam o fantastycznym Maxie, który pomógł nam na początku, później również okazał się dobrym człowiekiem i kompanem na imprezach. Z sympatii wyłączam go z tego opisu. Niestety jak potocznie wiadomo Niemcy są bardzo dumni i pyszałkowaci. Trzymają się tylko w swojej grupie, dając do zrozumienia, że inni są gorsi. Raczej nie witają się z tobą, nie zagadują co słychać. Na zajęciach oczywiście przodują, zasypują pytaniami i zawsze mają odpowiedź. Generalnie cały czas utrzymują wysoko zadarte nosy i nie myślą o integracji z innymi. Grecy... Godna reprezentantka o prawdziwych greckich kształtach. Zawsze słodka, chodząca krokiem tanecznym i prawiąca komplementy nawet jak wiesz, że wyglądasz okropnie, bo pół nocy nie spałaś. Oczywiście w planie dnia nie może zabraknąć kilkunastu przerw na jedzenie i odpoczynek. W głowie tylko zabawa, śpiew i tańce. A do kryzysu w kraju podchodzi jak reszta- a to my mamy ten kryzys czy nie? Prawdziwa optymistka. Włosi... Tutaj niespodzianka, bo raczej wydawało mi się, że ten naród jest głośny, a poznałam przedstawicieli obu płci (albo jednej i pół) bardzo cichych i spokojnych. We Włoszech byłam bardzo dawno (9lat temu?), byłam młodsza i może troszkę to wspomnienie się zatarło. W mojej opinii bardzo bezbarwni i zdystansowani ludzie.

Hiszpanie... Tu akurat tylko przedstawiciele męskiej płci. Przystojni całkiem, szaleni, głośni i bardzo charakterystyczni. Na imprezie jak dobrali się wszyscy razem, zazwyczaj podpici, tańczyli, skakali i nie było na nich mocnych. Fiesta trwała w najlepsze! Czeszki, słowaczki i białorusinki... Można scharakteryzować razem, spokojne i mądre dziewczyny. Uwielbiałam słuchać ich języka. Taki 'zmiękczony' polski. Przezabawne niektóre słowa, ale wszystkie raczej podobne do naszych. Francuzi... Nawet mówiąc po angielsku nie odpuszczali akcentu i zajmowało sporo czasu, żeby zrozumieć co oni mówią. Również dumni ze swej narodowości. Organizowali nawet imprezy tematyczne z francuskimi przekąskami, tak próbując zaprezentować swój kraj. Niestety na żadną nie poszłam... co za strata.

Holendrzy... Zieloni (if you know what I mean ;p). Również trzymający się w swojej grupie, ale i otwarci na innych. Lekko podchodzący do życia, raczej wolą się bawić niż robić. Turcy... w każdym poście staram się coś wspomnieć o ich mentalności i zachowaniach. Leniwi to fakt. Godzinami potrafią siedzieć przy herbacie. Niepijący, ale potrafiący się bardzo dobrze bawić. Zarówno kobiety jak i mężczyźni to doskonali tancerze. Trochę zaborczy, jeśli chodzi o facetów. Kobiety raczej skromne, z bardzo niską samooceną. Zawsze starają się ci nieba uchylić. Są mili i pomocni, lecz to tylko na pozór. Grają, żeby ugrać swoje. I nieważne czy mówimy o wykładowcy, sprzedawcy z bazaru czy zwykłym znajomym.

Wisienkę na torcie zostawiłam na koniec. Nie bez powodu wzięło się powiedzenie Polak Węgier dwa bratanki. W czasie Erasmusa najbardziej zaprzyjaźniłam się z jedną węgierką. Aniko- lekka wariatka, ale twardo stąpającą po ziemi. Przenieść ją na arenę polską nie zobaczyłby różnicy. Identycznie imprezującą, z takim samym podejściem do świata i ludzi. I jeśli chodzi o nasze kraje, podobieństw jest masa, więc można by złączyć Polskę z Węgrami i płacić podatki na jeden rząd, bo innych różnic nie widać... :)

                                     
                                                                                                     

                                                                          ... zdjęcia z ostatniej imprezy co oznacza, że erasmus dobiega końca. Część osób już wyjechało i stąd wziął mi się pomysł na napisanie tego postu. Takie szybkie podsumowanie wszystkich, których tu poznałam. Wiem, że mimo wszystko nie zapomnę tych osób i wszystkiego czego się nauczyłam przez ostatnie 5 miesięcy. Cieszę się, że mogłam tu być i tego doświadczyć, a gdybym mogła to powtórzyć... z całą przyjemnością bym to zrobiła!



2 komentarze:

  1. Jakie Ty masz szalone i barwne życie.
    Bardzo Ci tego zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że każdy ma szalone i barwne życie na swój sposób.:) A ty już na pewno!

      Usuń