2014/01/22

Istanbul dzień 2/3

Drugiego dnia w planach było zwiedzenie dwóch najpopularniejszych meczetów. Hagia Sophia i Blue Mosque znajdowały się zaraz koło naszego hostelu. Pomiędzy dwoma meczetami, znajdował się plac z fontanną i ławeczkami. Jak dla mnie najprzyjemniejsze miejsce w Istanbule. Jak się okazało wejście do Hagi Sophi było płatne około 40zł i do tego kolejka na jakieś dwie godziny. Postanowiliśmy najpierw wejść do Blue Mosque bez biletu wstępu i bez długich kolejek. Przed wejściem dostałyśmy chusty na głowy i spódnice do zakrycia nóg oraz musiałyśmy zdjąć obuwie. Meczet wewnątrz robi tak samo duże wrażenie jak z zewnątrz. Cały wyścielony dywanem, mozaika na każdym centymetrze kwadratowym sufitu, filary z marmuru i wszystko dopełnione złotem. Świątynia podzielona jest na dwie części. Pierwsza "bliżej" Allaha dla mężczyzn, druga za wydzieloną bramką dla kobiet. Muzułmanie muszą odbywać rytualną modlitwę 5 razy dziennie: przed wschodem słońca, w południe, po południu, po zachodzie słońca i w pierwszej połowie nocy...
Przed każdą porą na modlitwę, z głośników meczetów słychać nawoływanie. Na początku było to dla mnie bardzo uciążliwe. Budziłam się rano, w południe gdzie nie byłam ten głos (melodia, krzyk, śpiew nie do końca łatwo to określić) przeszywał każdą część mojego ciała, a wieczorem kiedy akurat chciałam zasnąć stawiał mnie na proste nogi. Później nauczyłam się to ignorować, a z czasem przyzwyczaiłam się. Czasem się śmieje, że jak wrócę do Polski to wręcz będzie mi tego brakować. Potem wybraliśmy się na długi spacer, przez most Attatuka, do wieży Galata i do najpopularniejszej ulicy w Stambule prowadzącej do placu Taksim. Tutaj rozdzieliłyśmy się z grupą. Nie chciałyśmy wracać tą samą drogą, więc gdzieś na około z mapą w ręku zaczęłyśmy błądzić. Najlepszy sposób na zwiedzanie - zgubić się. Naprawdę można odkryć fajne miejsca. My trafiłyśmy na mały meczet i ślub. Suknie ślubne są przecudowne w Turcji, ale i cholernie drogie. Ręcznie haftowane, z masą cyrkonii i innych świecidełek. Nawet miałam pomysł, żeby poudawać przyszłą Panna Młodą i przymierzyć jakieś cudeńko. Wracając do ślubu, akurat przyjechała Panna Młoda, więc odczekałyśmy chwilę, żeby ją zobaczyć. Wyglądała cudownie! 

Kawałek dalej, szczęście się do mnie uśmiechnęło i znalazłam 100 lirków... ale niedługo się cieszyłam, gdyż rano okazało się, że zostałyśmy okradzione. Taki tam bonus od naszego cudownego hostelu. Istanbul to miasto pełne kieszonkowców. Uważać trzeba na każdym kroku! Nawet w meczecie. Inni turyści właśnie tak zostali obrobieni. W pewnym momencie podbiegła do nich muzułmanka, zaczęła krzyczeć i wymachiwać rękoma, a w tym czasie z ich plecaków zniknęły pieniądze i dokumenty. Jak tak sobie błądziłyśmy z dziewczynami, patrzyłyśmy na mapę, doszłyśmy do wniosku, że jak na razie to słabo nam to zwiedzanie idzie. Pomysł był spontaniczny, więc na planowanie nie było czasu. Zresztą, kto by pomyślał, że Istanbuł jest AŻ tak ogromny i ma AŻ tyle miejsc do zaoferowania. Wcześniej dostałyśmy mapkę z Hop In Hop Off Bus, więc drugiego dnia skorzystałyśmy z ich oferty. Naprawdę było warto. Przede wszystkim dla samego przejechania się mostem łączącym Azję z Europą i zobaczenia znaku WELCOME TO EUROPE. Tak mało, a cieszy. Niby Turcja blisko, wielu nawet nie utożsamia jej z Azją, ale dla nas bycie po Europejskiej stronie miało duże znaczenie. W końcu zawsze to bliżej domu :) 

Jeździłyśmy cały dzień. Nie sposób policzyć wszystkich miejsc, w których byłyśmy. Istanbul jest przepełniony zabytkami i pięknymi miejscami. Przepiękny Pałac Dolmabahçe położony tuż nad wodą i widziany z brzegu, na Azjatyckiej stronie Pałac Beylerbeyi. Ciężko mi jest przypomnieć i opisać każde miejsce, dlatego resztę ukażą zdjęcia. Wieczorem, po ciężkim dniu wybraliśmy się na turecką herbatkę do klimatycznej knajpki nieopodal hostelu. Zmęczone, wróciłyśmy nie myśląc nawet o żadnej imprezie i grzecznie położyłyśmy się spać, nie spodziewając się takiego zakończenia wycieczki jaki przyniósł nam dzień ostatni... :)
































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz