2014/02/05

Dzień Republiki- fenomen Atatürka



Niemożliwym jest pisanie o Turcji i pominięcie kwestii najbardziej znanego tam polityka Mustafy Kemala Atatürka. Pierwszy Prezydent Republiki Turcji zmarł w 1938r., ale jego fenomen wciąż trwa. To jemu Turcy oddają największy szacunek. Mogłabym stwierdzić, że większy niż Allahowi, a już na pewno jeśli spojrzymy na młodych ludzi. O jego rewolucji można mówić godzinami. To jemu Turcy zawdzięczają współczesną Turcję. Zaczął od modernizacji  i europeizacji kraju. Wprowadził on kalendarz gregoriański, alfabet łaciński i oczyścił język ze słów pochodzenia arabskiego. 

2014/02/01

Bölge bazaar


Sobota bez porannego bazaru to sobota stracona. Praktycznie od samego początku każdego tygodnia odwiedzałyśmy turecki bazar oddalony od nas tylko jedną stację metra. Jednodniowe zakupy pozwalały nam się zaopatrzyć w warzywa i owoce na cały tydzień. A znaleźć tam mogłyśmy niemal wszystko!

2014/01/31

koniec


Polskę przywitałam wczoraj koło godziny 19. Dzisiaj rano byłam już sędziować na zawodach pływackich. Ehs, wczoraj Turcja, 19 stopni, słoneczko, dzisiaj praca, 3000 krzyczących dzieciaków i śnieg za oknem. Great. Pogoda stanowczo nie pomaga w powrocie do rzeczywistości. Do tego od poniedziałku załączył mi się syndrom wrażliwości. Wszystkie pożegnania, łzy... ciężko było się rozstać z tak cudownym miejscem i ludźmi. Tym bardziej świadomość wszystkich obowiązków jakie czekają mnie w Polsce nie poprawiają mi humoru. Reasumując stan przeddepresyjny :P

2014/01/28

Polak Węgier dwa bratanki



Wymiany tego typu to świetna okazja, żeby poznać ludzi różnych narodowości, sprawdzić czy faktycznie ich zachowania zgadzają się z popularnymi stereotypami. Nieźle się przy tym ubawiłam, bo faktycznie większość z nich się zgadza. Oczywiście nie powinno się generalizować, bo każdy człowiek jest inny na swój sposób, ale obserwując zachowania kilku osób tej samej narodowości dało się znaleźć cechy wspólne. Raczej nie jestem człowiekiem, który wszystkich uwielbia, długo przekonuje się do ludzi, tak więc moja opinia może być troszkę negatywna. Bierzcie to z dystansem...

2014/01/27

Conversation Club

W ramach praktyki języka angielskiego dla tureckich studentów nasz wykładowca- profesor Emre organizował co tydzień spotkania. Cała zabawa polegała na dzieleniu się na grupy, w których mentorami byli Erasmusi. Grupy mieszane, za każdym razem zmiana mentorów. Post raczej nie będzie wspomnieniem, a podsumowaniem poziomu językowego turków i naszych rozmów. Ciężko jest wymagać od sprzedawców na bazarze czy taksówkarzy jakiegokolwiek wykształcenia, choć nie mogę zaprzeczyć, że to się nie zdarzyło, ale jak to się mówi- raz na sto przypadków. Szybko zrozumiałam, że cokolwiek i gdziekolwiek się stanie raczej za łatwo się z nikim tutaj nie dogadam...

2014/01/26

Istanbul dzień 4

Pogoda w ostatni dzień niestety nas nie rozpieściła. Wybrałyśmy się na ostatni spacer w deszczu. Wieczorem byłyśmy umówione z naszym znajomym z Izmiru, który razem ze znajomymi, których odwiedzał zaplanował dla nas wieczór. Zaczęliśmy od wycieczki autobusem, ale w godzinach wieczornych w Istanbule samochody stoją w kilkukilometrowym korku. W Turcji praktycznie każdy musi mieć samochód. Do tego najlepszy telefon i inne śmieszne gadżety, którymi można się dowartościować. Wszystko to na kredyt. Z opinii bardziej racjonalnych turków wynika, że jeśli dalej tak ludzie będą robić to kraj się sam pogrąży. Wszystko jest tu na pokaz. Podobnie do życia towarzyskiego. Każde wyjście- nawet na herbatę- zaczyna się zameldowaniem na facebook'u, foursquere i innych portalach, o których nie słyszałam przed przyjazdem tutaj i oczywiście kończy zdjęciem lub postem jak to super nie było. Wiem, że i my tak robimy, ale uwierzcie mi nie do takiego stopnia! Wracając do tematu odpuściliśmy autobus i resztę drogi przeszliśmy piechotą.

2014/01/22

Istanbul dzień 2/3

Drugiego dnia w planach było zwiedzenie dwóch najpopularniejszych meczetów. Hagia Sophia i Blue Mosque znajdowały się zaraz koło naszego hostelu. Pomiędzy dwoma meczetami, znajdował się plac z fontanną i ławeczkami. Jak dla mnie najprzyjemniejsze miejsce w Istanbule. Jak się okazało wejście do Hagi Sophi było płatne około 40zł i do tego kolejka na jakieś dwie godziny. Postanowiliśmy najpierw wejść do Blue Mosque bez biletu wstępu i bez długich kolejek. Przed wejściem dostałyśmy chusty na głowy i spódnice do zakrycia nóg oraz musiałyśmy zdjąć obuwie. Meczet wewnątrz robi tak samo duże wrażenie jak z zewnątrz. Cały wyścielony dywanem, mozaika na każdym centymetrze kwadratowym sufitu, filary z marmuru i wszystko dopełnione złotem. Świątynia podzielona jest na dwie części. Pierwsza "bliżej" Allaha dla mężczyzn, druga za wydzieloną bramką dla kobiet. Muzułmanie muszą odbywać rytualną modlitwę 5 razy dziennie: przed wschodem słońca, w południe, po południu, po zachodzie słońca i w pierwszej połowie nocy...

2014/01/19

Istanbul dzień 1


Rok akademicki dobrze się nie zaczął, a po dwóch tygodniach przerwa świąteczna. Kurban Bayrami - zwane Świętem Ofiar. Jest to najważniejsze święto muzułmańskie. Jedną z tradycji jest kupno owcy, barana lub krowy, którą zabija się rytualnie i mięso dzieli się odpowiednio dla potrzebujących, krewnych i swojej rodziny. Następnie spożywa je się na wspólnej uczcie. Oczywiście jak święta to prezenty. Większość młodych tylko w tym widzi sens świąt, dlatego też w ogóle wraca w tym czasie do swoich rodzinnych domów. To akurat przykład moich znajomych, którzy tłumaczyli mi nawet w jaki sposób muszą ucałować ojca, aby dostać pieniądze. Bez sensu, ale każdy ma inne priorytety. Wizja spędzenia tygodnia wolnego i nic nie robienia nie była najlepsza, więc zrodził się spontaniczny pomysł wycieczki do Istanbułu. 5 dni przed zabukowałyśmy bilety- niecałe 25 euro i w poniedziałek 14.10.2013r. zaczęliśmy zwiedzanie tego cudownego miasta!

2014/01/17

Ephesus & Şirince



Ostatni dzień tygodnia zapoznawczego- 27.09.2013r. to całodniowa wycieczka do miasta antycznego Ephesus i wioski win Şirince. Oczywiście to pierwsze mniej interesujące, ale równie absorbujące. Fanką starożytności nie jestem, w ruinach nie dostrzegam niczego szczególnego, bo nie potrafię użyć wyobraźni i zobaczyć jak to mogło wyglądać w przeszłości. Ale co fascynuje najbardziej- to ogrom miejsca i wielkość tych pozostałości- co wskazuje, że w rzeczywistości były dwukrotnie większe... Bajka- siedząc u góry widowni amfiteatru i myśląc jak oni coś słyszeli. Nagle ktoś krzyknął z dołu- i usłyszałam dokładnie. No popatrz, że w starożytności tacy architekci byli... ;) Rok wcześniej byłam w Side- w południowej Turcji. Jego antyczna część z wieloma zabytkami znajduje się na malowniczym cyplu. Muszę przyznać, że ruiny pięknie komponują się na tle morza. Czas na Şirince...

2014/01/16

orientation week


Wakacje powoli się kończą, zaczynamy 'naukę' od tygodnia integracji, zapoznania, i kilku niespodzianek przygotowanych przez miejscowe biuro Erasmus. Pierwszy dzień- zwiedzanie kampusu. EGE University to czwarty najstarszy uniwersytet w Turcji. Studiuje tu około 50 tysięcy osób na 12 wydziałach- od medycyny po stosunki międzynarodowe. Dzielnica Bornova, w której mieszkamy i znajduje się uniwersytet to w połowie sam kampus uczelni, a 3/4 mieszkańców to studenci :P Szczerze, nie przygotowywałam się zbytnio przed przyjazdem tutaj, bo chyba nie zdawałam sobie sprawy, że jest taka potrzeba. Wszystkiego dowiadywałam się na miejscu, i lepiej, bo dałam się pozytywnie zaskoczyć...

2014/01/15

Çeşme

                         
Przed rozpoczęciem roku tj 21.09.2013 r., nasi mentorzy zorganizowali nam wycieczkę do Çeşme, skąd odpłynęliśmy stateczkiem na trip w okół półwyspu. Po drodze mieliśmy trzy przystanki w zatoczkach, na godzinną kąpiel. Statek w świetnym stylu, pod pokładem zrobiona stołówka, na pokładzie bar i dużo poduch i leżaków, powyżej znajdowała się nadbudówka ze sterem i kolejnymi miejscami do leżenia. Impreza była nieziemska. DJ puszczał muzykę, a my piliśmy i tańczyliśmy cały czas :) Do tego otaczające widoki i świecące słońce sprawiały, że nie chciało się wracać. Takie chwile mogą wiecznie trwać! 

2014/01/14

Konak

20.09.2013r. w kalendarzu zapisałam KONAK- GIRLS DAY. Tydzień fascynacji Izmirem wciąż trwał. A ten dzień umocnił mnie w przekonaniu, że warto tu być i na pewno nie zmarnuje tutaj swojego czasu. Nasza mentorka (krótko mówiąc, osoba przydzielona do pomocy przyjezdnym erasmusą), Dilara- przeurocza, mega pomocna dziewczyna, zrobiła wszystko, aby ten dzień był udany i żebyśmy zobaczyły i spróbowały wszystkiego. Konak to można powiedzieć centrum Izmiru. Jest przeogromny bazar, komisariat policji, w którym załatwialiśmy ikamet (ale o tym później), ryneczek, wybrzeże z zieloną trawką, gdzie za dnia przesiaduje masa ludzi. Zaczęłyśmy od spaceru, chodziłyśmy w okół i z uwagą słuchałyśmy wszystkich rad Dilary, przy okazji przyglądając się wszystkiemu co nas otacza. W słońcu wszystko wygląda dwa razy lepiej niż w pochmurny dzień. Kolory nieba, ziemi, trawy, bloki i uroczy kolorowy mostek na drogą. Wszystko robi wrażenie, kiedy jesteś w nowym miejscu...

2014/01/13

Gümüldür

Nie ma plaży w Izmirze- nie szkodzi. Godzina drogi i opalamy się. Jak już wytłumaczyłyśmy koleżance turczynce, że pogoda jest idealna, żeby leżeć na plaży i się opalać (bo to takie nienormalne, leżeć na plaży, w Turcji, w środku września), dostałyśmy wskazówki jak dostać się do najbliższej miejscowości z plażą. Krok po kroku- autobus spod metra, do głównej stacji, tam wsiadłyśmy w busa i ruszyłyśmy. Ach... zapomniałam. Początkowo nie ta plaża była punktem docelowym...

początek

Razem ze wszystkimi 'Erasmusami' z mojej uczelni spotkaliśmy się na lotnisku w Berlinie. Lot nocą- najgorzej, bo ani się nie prześpisz, ani nie poczytasz książki. Tyle, że w takich liniach spać się nie chce, Turkish Airlines- jedna z czołowych linii lotniczych na świecie. Nie oszukujmy się- zazwyczaj latam tanimi liniami lotniczymi, więc nie małym zaskoczeniem dla mnie były telewizory, słuchawki, radio, poduszki i koce, wygodne fotele i ta przestrzeń między nimi (dla człowieka mojego wzrostu to bardzo ważne), a luksus dopełnił dwudaniowy posiłek z deserem i (choć nie gustuje) piękne stewardessy z bardzo ładnymi uniformami. Okey. Lądujemy 15.09.2013, coś koło 2 nad ranem. Ktoś nas miał odebrać. Odebraliśmy bagaże, wychodzimy z hali przylotów, rozglądamy się w koło, co prawda poznać nie poznamy, ale może nas rozpoznają. W końcu 5 Polaków znacznie wyróżnia się z tłumu, co inni zdążyli zauważyć- i zaczęło się, najgorsza zmora dla mnie- wysokiej blondynki, wzrok Turków w moją stronę jakbym co najmniej była mięsem na ruszcie, gotowym do zjedzenia. Ale do tego też dało się przywyknąć. Wracając do tematu, to nikt nas nie odebrał. Wizja nocy na lotnisku (bo przecież jak i gdzie pojedziemy) nie była bardzo zadowalająca, ale przy takim zmęczeniu wszystko jedno...

inspiracja

Spróbuje raz jeszcze. Założyłam bloga z myślą o już kończącej się podróży do Turcji, ale jak zawsze nie wyszło. Nie udało mi się prowadzić bloga na bieżąco, więc postanowiłam, że zacznę pisać o tym co było. I może to lepiej, bo będę mogła przeżyć to jeszcze raz i z dystansem przeanalizować wszystko. Na szczęście mam zdjęcia, kalendarz i dobrą pamięć, więc tematów do pisania będzie dużo... Celu w tym nie mam większego, chcę po prostu podzielić się z Wami cudowną przygodą jakiej doświadczyłam. Może kogoś zainteresuje takie życie i ruszy w świat, zacznie odkrywać nowe miejsca i kultury. Znajdzie w sobie siły, które nie wiedział, że posiada. Bo podróżowanie to nie tylko fajne wakacje, z ciągłą zabawą i fajerwerkami. To dni pełne rozterek, zmagań z przeciwnościami w kompletnie obcym miejscu, przyzwyczajanie się do zasad, które są zupełnie niezrozumiałe i najgorsze- radzenie sobie z tęsknotą, za domem, krajem i przyjaciółmi. Mimo, że mam przeczucie, że ten blog i tak zginie gdzieś pomiędzy blogami o modzie i odchudzaniu, nie zaszkodzi spróbować. A jeśli się uda, to następną podróż będę relacjonować na bieżąco!


Buziaki,
Marlena